Niestety, stało się. Tajemniczy wirus z Wuhan, wywołujący chorobę COVID-19 wymknął się spoza chińskich granic, opanowując wiele innych krajów – także europejskich. Również Polska nie uchroniła się przed niebezpiecznym patogenem. Podczas gdy chińskie media donoszą o stabilizacji sytuacji i braku nowych zachorowań w ciągu ostatniego tygodnia, sytuacja w Europie wygląda zgoła odmiennie. Koronawirus nie pozostaje bez wpływu nie tylko na codzienne życie ludzi, ale też na szeroko rozumiany marketing. Przyjrzyjmy się zatem, jak różne firmy radzą sobie z pandemią i w jaki sposób starają się ułatwić swoim Klientom korzystanie z usług bez wychodzenia z domu.
Najwięksi przegrani epidemii
Ponieważ w pierwszej kolejności zalecono ludziom unikanie dużych skupisk, takich jak dyskoteki, koncerty, mecze – to tutaj odnotowano najpierw straty. Przed koronawirusem nie ustrzegły się Liga NBA, rozgrywki Ligii Europejskiej, a nawet koncerty gwiazd. Wydarzenia sportowe, w tym rozpalenie ognia olimpijskiego odbywają się bez udziału publiczności. Na ten trudny czas część instytucji kulturalnych, takich jak teatry oferuje widzom możliwość oglądania przedstawień online. Wszelkiego rodzaju eventy zaplanowane przez korporacje na najbliższych kilka miesięcy prawdopodobnie się nie odbędą. W związku z tym m.in. Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowych SAR wysłało do rządu wniosek o wsparcie finansowe.
Odpowiedź branży turystycznej na COVID-19
Nie tylko branża rozrywkowa i jej pracownicy boją się o rynek swoich usług. W związku z ograniczeniem możliwości przemieszczania się w obawie przed rozprzestrzenianiem epidemii duże straty dotknęły branżę hotelarską. Na spadek liczby rezerwacji lub ich masowe odwoływanie nie pomogły nawet obniżki cen. Ludzie zdali sobie sprawę, że z COVID-19 nie ma żartów – wolą więc siedzieć w domu. Także największe linie lotnicze Europy, takie jak WizzAir czy Ryanair odwołały zupełnie loty (w Polsce taką samą decyzję podjął LOT). Jedynie samoloty czarterowe, mające za zadanie sprowadzić do Polski rodaków, którzy utknęli za granicą, będą organizowały przeloty. Akcja zyskała nawet własną nazwę: #LOTdodomu.
Kronowawirus a codzienne zakupy
Kto zdecydował się wybrać do marketu po zakupy, ten przeżył ostatnio niemały szok. Popularne sieci sklepów spożywczych, takie jak Lidl czy Biedronka mają nadzwyczaj wysoki poziom sprzedaży trwałych artykułów, takich jak mąki, makarony, czy pakowane próżniowo mięsa lub mrożonki. Ludzie wolą zaopatrzyć spiżarnię na wypadek przymusowej kwarantanny. Brakuje też papieru toaletowego, mokrych chusteczek oraz jednorazowych ręczników, nie mówiąc już o środkach do dezynfekcji. Niemal pół miliona sprzedanych opakowań tych specyfików i tak nie wystarczyło na pokrycie potrzeb konsumentów. Co ciekawe – chińskie zamówienie na polski spirytus wzrosło w tym czasie dwukrotnie.
Walka gigantów z pandemią
By ułatwić Klientom przeżycie tego trudnego czasu i jednocześnie jak najwięcej osób skłonić do pozostania w domach, wiele firm oferuje darmowe dostawy lub promocje. Warto tutaj przywołać choćby markę 4F, która warszawskiemu szpitalowi MSWiA przekazała 300 par ochronnych gogli, a 20% swojego obrotu przeznaczy na walkę z patogenem. Producent mebli Agata z kolei podarował aż milion złotych na sprzęt medyczny oraz środki higieniczne mające pomóc w opanowaniu pandemii. Canal+ i sieć Play oferują obecnie widzom rozkodowane kanały z programami dla każdego. Warto też wspomnieć o akcji #ocalturystyke #ZmienTerminNieOdwoluj. Dzięki niej straty z tytułu pandemii na polu rezerwacji mają zostać ograniczone do minimum.
Lokalne inicjatywy, czyli każdy pomaga, jak może
Nie tylko wielcy tego świata stanęli solidarnie do walki z COVID-19. Również zwykli ludzie potrafią wziąć sprawy w swoje ręce, tam, gdzie władze nie radzą sobie z problemem. Wiele lokalnych społeczności, jak choćby pracownice ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze szyją własne maseczki. Pizzeria spod poznańskiego Baranowa serwuje lekarzom darmową pizzę, a na Facebooku powstała grupa Potrzeby Szpitali Poznań i okolice na czas koronawirusa, gdzie użytkownicy dzielą się tym, co mają ze służbą zdrowia. W tym szczególnym czasie dużo osób objęło opieką seniorów, którzy powinni zostać w domu. Powstały więc inicjatywy, takie jak Zakupy dla seniorów, gdzie starsi państwo mogą dzwonić pod podany numer, by skorzystać z pomocy wolontariuszy w zrobieniu codziennych sprawunków, lub po prostu porozmawiać.
Czy ktoś zyska na pandemii?
Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista. Branże, które, owszem, mogłyby zarobić w tym czasie większe pieniądze, postanowiły, przynajmniej częściowo zrezygnować z zysków. Warto jednak spojrzeć na to z innej perspektywy – na pewno zyskają na tym nasze ludzkie odruchy. Przymusowe siedzenie w domu sprawia, że więcej czasu poświęcamy rodzinie, nawet pomimo pracy zdalnej. Możemy zwolnić, znaleźć czas na rozmowę, wyjaśnienia. Również, w wielu przypadkach, okazuje się, że model pracy zdalnej może doskonale funkcjonować wśród pracowników, którzy dotychczas nie mieli takiej możliwości. Przede wszystkim jednak – ten czas pokazuje, że potrafimy jednoczyć się, pomimo podziałów i wzajemnych uprzedzeń. Obyśmy jak najszybciej usłyszeli dobre nowiny, że pandemia ma się ku końcowi.